Był już dzień po odejeściu Yuuki, Kaname, Hanabusy i Ruki. Zero leżał na łóżku. Nie spał całą noc. W jego głowie panował prawdziwy chaos. Myślał mniej więcej o tym samym co Takuma poprzedniego dnia. Zastanawiał się jak to się stało,nie mogły dojść do jego głowy wydarzenia ostatnich dni. No i to co zrobił Ichiru... W to też nie mógł uwierzyć. Ale jedna rzecz mu o tym przypominała - to, że słyszał głos Ichiru w głowie. Jednakże Zero był w takiej melancholii, że Ichiru nie był w stanie nawet w 1% panować nad ich wspólnym ciałem.
- Czy możesz się wreszcie uspokoić?! - taki szept brata usłyszał w głowie Zero.
- Próbuję. - odpowiedział tym samym sposobem telepatii Zero. - To nie takie proste.
- Oj, tak. Bo użalanie się nad sobą jest twoim jedynym zajęciem. - powiedział złośliwie Ichiru.
- Ichiru... - zaczął wściekły Zero, ale... nie mógł nawet mu grozić, ponieważ to co zrobiłby Ichiru, zrobiłby i sobie.
Wtedy usłyszeli kroki, szelesty. Ktoś szedł. Po chwili rozległo się pukanie.
- Proszę. - powiedzieli na głos.
- To ja, Zero. - powiedział dyrektor Cross. - Mam wiadomość od Togi Yagari.
- Nie tylko "Zero". - przypomniał rozłoszczony Ichiru.
Dyrektor zaczerwienił się i zaczął jąkać jakieś przeprosiny.
- Wystarczy. - powiedzieli zgodnie Zero i Ichiru. - Co to za wiadomość?
- Wiadomość, wiadomość.... już, już. - powiedział dyrektor. - W lasach nieopodal Akademii pałętają się jakieś poziomy E. Paru pechowych turystów, akurat biwakowało nieopodal. Znaleziono ich martwych, z rozerwanymi szyjami. Na pozór wyglądało to na atak jakiegoś zwierzęcia, ale wydaje nam się, że to robótka poziomó E. Wasze zadanie to je znaleźć i zabić, rzecz jasna.
- Dobrze, już. Przynajmniej się Zero czymś zajmie, bo jeszcze trochę i się rozbeczy... - zaczął złośliwie Ichiru.
- Och zamknij się Ichiru. - odpowiedział Zero, co dla przeciętnego, niewtajemniczonego podglądacza wyglądałoby jakby gadał do siebie.
- Dobrze, zostawiam to wam i życzę powodzenia. - pożegnał ich Cross.
Zero i Ichiru długo przeczukiwali las. To był pierwszy raz kiedy znalezienie poziomów E sprawiło mu trudność. Ichiru też się to za bardzo nie podobało, przebywał długo z wampirami, więc wiedział, że poziomy E myślą tylko o krwi, a nie o tuszowaniu śladów, czy ostrożności... A po tych nie było śladów. Wtedy przeszdł ich pierwszy dreszcz niepokoju. Usłyszeli czyjeś kroki, raczej szelesty. Jakiś zapach z siłą wbił im się w nozdrza, bardzo charakterystyczny, korzenny zapach. Poczuli, że są przez coś obserwowani. Ale ten zapach... W życiu go nie czuli, z niczym im się nie kojarzył, a na pewno nie z poziomami E... Wtedy przeszedł ich drugi deszcz niepokoju.Potem znowu usłyszeli szlesty, ale z każdą chwilą bardziej cichnące... Potem przestali czuć dziwny zapach.
- Zero? Czułeś ten zapach? Słyszaleś te szelesty? - spytał telepatycznie Ichiru.
- Jasne, że czułem idioto! Przecież jesteśmy w tym samym ciele, więc jak ty czujesz, to ja też. Czy to nie logiczne?! - odpowiedział, rozłoszczony Zero. - Czy to ci się z czymś kojarzy?
- Nie. W życiu nie czułęm tego zapachu... To nas obserwowało... - mówił Ichiru.
Ich rozważania przerwał jakiś krzyk. Ludzki krzyk, wołający na pomoc. I odgłos rozrywanych ciał. Zero i Ichiru zaczęli biec ile sił w nogach. Jednakże coś co zaatakowało ludzi usłyszało ich. Było inteligentne - wiedziało, że bracia Kiryuu na niego polują i zaczęło uciekać. Gdy dobiegli do polany, Zero zdążył kątem oka zobaczyć sylwetkę łowcy. I to nie była ludzka sylwetka. Gdy po microsekundzie zniknęła spojrzał na polanę. Było tam mnóstwo krwi i ciał. Nikogo żywego. Czuli zapach świeżych śladów, korzenny zapach. Cicho, niemalże bezgłośnie ruszyli ich tropem, gdyż Zero był przekonany, że to coś będzie ich obserwować. Nie pomylił się. Przeszli niewielki kawałek drogi, i dostrzegli TO. Niestety w tym TO dostrzegło ich i zaczęło uciekać. Już nie bezszelestnie, lecz bardzo głośno bięgnąc jak strzała starali się odgonić bestię. Po krótkiej chwili jednak bestia ich zgubiła, gdyż była znacznie szybsza. Po chwili więc znów bezszelestni ruszyli tropem. Przeszli parę kilometrów i doszli do miejsca, gdzie nagle ślad się kończył. Było tam małe wgłębienie w ziemi, nic więcej. Potwór jakby się pod nią zapadł. Chociaż wiedzieli, że to głupie obmacali dokłądnie ziemię, ale nic tam nie znalezli. Zero przeszedł dreszcz niepokoju... nie to nie był już niepokój tylko strach. Obaj zdali sobie sprawy, że nie mają pojęcia z czym mają do czynienia. Wiedzieli, że muszą to wszystko powiedzieć, na przykład Kaienowi Crossowi, ale... czy on i inni im uwierzą?
Kobieto!
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy. Masz głowę do tego >D
Czekasz na ciąg dalszy? Więc on już nastąpił :)
Usuń